wtorek, 27 grudnia 2016

Oto moja strategia giełdowa na 2017 rok

Wzorem poprzednich lat przedstawię, jak wygląda moja strategia giełdowa na 2017 rok.

Fot. Brian Hillegas/Flickr
Od razu przechodzę do konkretów i aktualnej sytuacji na rynku.

GOLDMAN MÓWI: KUPUJ POLSKIE AKCJE

17 listopada analitycy banku Goldman Sachs zaprezentowali sześć typów na najlepsze inwestycje na 2017 rok. Jeden z nich to zakup koszyka akcji złożonego po równo z trzech rynków: Indii, Brazylii i Polski.  Docelowy zysk ma sięgać 20. procent, ewentualna ewakuacja po stracie 10. procent.

Dotychczas skuteczność tych pomysłów z GS-u była mocno wątpliwa, więc przyjęto je z dużą rezerwą.

Tymczasem niemal dokładnie od tamtej pory nasza giełda zaczęła solidną zwyżkę.



Aby powiększyć wykresy w artykule, należy w nie kliknąć.

W piątek 18 listopada WIG zatrzymał się na średniej 200 SMA i od poniedziałku 21 listopada ruszył do góry. W sumie od dołka z 18 listopada do szczytu intraday z 21 grudnia WIG zyskał ponad 10 procent, czyli już zrealizował mniej więcej połowę planu.

Dodatkowo wzrostom pomaga podniesienie perspektywy ratingu długu Polski przez agencję Standard & Poor's oraz łagodniejszy plan rozbiórki OFE (25% aktywów pójdzie do FRD, 75% w zarządzanie nowych funduszy).

Skąd taki podział OFE? Po prostu ok. 75% aktywów wartych obecnie 145,7 mld zł stanowią akcje notowane na GPW, a pozostałe 25% akcje zagraniczne, gotówka i obligacje korporacyjne. Ta druga grupa (z wyjątkiem obligacji korporacyjnych wartych ok. 7,1 mld zł) jest łatwiejsza do upłynnienia bez znaczącej utraty wartości.

Niestety nadal nie znamy szczegółów dotyczących zmian w OFE, IKE i IKZE, więc zawiesiłem swoje wpłaty na rachunek IKE (w 2017 r. limit wpłat na IKE wzrasta do 12 789 zł, a na IKZE do 5115,60 zł).

Jeżeli ten pozytywny scenariusz będzie wciąż rozgrywany, możemy szacować zasięg ruchu na WIG-u do mniej więcej 56 tys pkt, czyli gdzieś w rejon majowych szczytów z 2015 roku.


W układzie miesięcznym teraz bardzo ważne jest utrzymanie indeksu do końca grudnia powyżej 50 tys. punktów, podobnie w kolejnych miesiącach.


WIG20

Rozdająca karty zagranica skupia się przede wszystkim na dużych, płynnych spółkach z indeksu WIG20. Tu bardzo ciekawym poziomem wydaje się 2000 punktów. Przejście tego oporu otwiera drogę na dużo wyższe pułapy - na przykład ponad 2300 pkt, wynikające z  prostego przyłożenia szerokości kanału.


Oczywiście nie musimy się zastanawiać, które konkretnie spółki wybrać i po prostu możemy wziąć cały WIG20, korzystając z kontraktów terminowych FW20 czy notowanego na GPW ETF-u.

Patrząc na wykres kontynuacyjny FW20 oceniam,  że zejście poniżej strefy 1870-1880 punktów będzie poważnym ostrzeżeniem i postawi znak zapytania przy trwającej obecnie fali wzrostowej.


Generalnie stosunek potencjalnego zysku (300-350 pkt) do podejmowanego ryzyka (70-80 pkt) wydaje się korzystny.

CIEKAWE SPÓŁKI Z WIG20

Rankiem 9 grudnia zwróciłem uwagę na Alior Bank, który po pozytywnej informacji dla akcjonariuszy o rezygnacji z przejęcia Raiffeisena wyglądał na idealnego kandydata do "odpału".

Faktycznie taki wystrzał nastąpił, ale potem walor zaczął osuwać się w kierunku 50 zł. Na szczęście dla posiadaczy akcji do roboty wzięły się silne ręce i wyciągnęły kurs do okolic średniej 200 SMA. Tym samym Alior dotarł do oporów technicznych i minimalny zasięg ruchu jest wykonany.

Jednak nadal obstawiam, że  przy kontynuacji wzrostów WIG20, Alior powinien pozostać w czołówce blue chipów.


W tym samym artykule pokazałem wykres PZU, na którym zobaczyłem sygnał kupna.


Podobnie jak wtedy wciąż myślę, że jeżeli ktoś chce rozegrać temat w krótkim i średnim terminie, powinien poczekać z zakupami na lekkie ochłodzenie wskaźników i zejście kursu bliżej 30 zł. Długoterminowcy nie muszą bawić się w aptekarzy.

A co słychać u generała hossy?

Po zbliżeniu się do okolic 100 zł KGHM uległ korekcie i na razie zachowuje się wzorowo, ponieważ utrzymuje się nad 90 zł, czyli dawnym oporem zamienionym we wsparcie. Do kolejnego ataku na stówę potrzeba wzrostów metalu bazowego, czyli miedzi.


Co do innych wcześniej wskazywanych spółek takich jak PKN Orlen czy Lotos, odczuwam mieszane uczucia, ponieważ ich kursy poszły mocno w górę i wycena fundamentalna (zwłaszcza Orlenu) nie zachęca do jakichś szalonych zakupów. Oczywiście osoby prowadzące te pozycje w portfelach nie muszą spieszyć się ze sprzedażą, dopóki nie powie im tego rynek.

Jeżeli zwyżki potrwają dłużej, powinna nastąpić jakaś rotacja i na przykład nie należy wykluczać odbicia na spółkach energetycznych. Według mnie da się z nich wycisnąć więcej niż na przykład z banków (z drobnymi wyjątkami, takimi jak Alior).

INNE CIEKAWE SPÓŁKI

"Efekt stycznia" polega na tym, że mniejsze spółki zachowują się lepiej od reszty rynku na początku roku. Jeśli sprawdzimy historyczne stopy zwrotu indeksu sWIG80 (wcześniej WIRR), dostrzeżemy, że w większości przypadków (nie zawsze) w styczniu przynosi on zyski.

O ile pozytywna atmosfera utrzyma się na blue chipach, powinna nastąpić przesiadka też na mniejsze walory.

Zamiast wskazywać moich faworytów, podeprę się raportem DM BOŚ. Proponuję samodzielnie przeanalizować ich typy na 2017 rok:

źródło: DM BOŚ
CZARNE ŁABĘDZIE  Z KLATKI TRUMPA

Kończący się 2016 rok był bardzo interesujący także z tego powodu, że wiele analiz i prognoz było kompletnie nietrafnych.

Do ostatniej chwili przewidywano, że nie będzie Brexitu, a wybory prezydenckie w USA wygra Hillary Clinton. Stało się zupełnie inaczej.

Co więcej, Brexit i zwycięstwo Trumpa miały oznaczać katastrofę i krach na rynkach. To również nie wypaliło.

Dlatego z tym większą dystansem należy podchodzić do wszelkich prognoz, w tym moich (i swoich).

Z tym zastrzeżeniem wskażę na moim zdaniem potencjalny "game changer" - 20 stycznia 2017 r. Donald Trump obejmie urząd prezydenta USA. Po tej dacie może zdarzyć się wszystko.

Dla nas geopolitycznie kluczowa jest Rosja.

Na razie zakłada się, że polityka Trumpa wesprze amerykańskie spółki (między innymi przez ulgi podatkowe), co wywindowało ich kursy jeszcze wyżej. Fundamentalnie zrobiło się drogo, przynajmniej z historycznej perspektywy.

źródło: Robert J. Shiller
Oczywiście wzrosty na giełdach mogą trwać dalej. Jednak protekcjonistyczna polityka Trumpa zapewne doprowadzi do przyspieszenia inflacji i zmusi Fed do podwyżek stóp procentowych w 2017 r. Któraś z nich powinna stać się katalizatorem co najmniej głębszej korekty na giełdach.

Mogę się mylić, ale osobiście uważam, że amerykańska giełda przyjęła Trumpa zbyt entuzjastycznie i od kilkunastu dni nieco brakuje jej pary.


Dlatego, kiedy Konrad zapytał, czy po osiągnięciu 25% zysku na ETF-ie na S&P 500 nie przyszła pora na realizację zysku, pomyślałem, że sam pewnie zamknąłbym tę pozycję bez względu na to, co dalej się wydarzy.

Generalnie nadal nie widać tu końca trendu wzrostowego i dlatego inną opcją jest wyznaczenie sobie jakiegoś poziomu wyjścia - na przykład, kiedy cena spadnie do 90 czy 91 zł. A jeśli kurs wzrośnie, przesuwamy stopa wyżej i czekamy, co zrobi rynek.


Poza tym przy zmianie trendu często wzrasta zmienność, więc  to też może przydać się jako dodatkowa wskazówka.

PODSUMOWANIE

Aktualnie słabsze dane gospodarcze z Polski i zawirowania polityczne zeszły na dalszy plan. Problem OFE też został odsunięty w czasie. Gramy w zielone i dodatkowo wybieramy opcję, że w początkowej fazie powracająca inflacja jest OK jako symbol odradzającego się wzrostu gospodarczego.

Trudno powiedzieć, jak długo potrwa dobra koniunktura na GPW. Sezonowo pasowałby szczyt wiosną, ale nie przywiązuję do tego wielkiego znaczenia. Lepiej płynąć na fali i nie tracić czasu na takie zgadywanki.

Dlatego obstawiam wzrost indeksu WIG20 i kilku polskich spółek, a jeśli popełniam błąd, nie będzie on zbyt kosztowny.

A jakie są Wasze plany inwestycyjne na 2017 rok? Zapraszam do komentarzy.